Dzięki nieocenionej pomocy Basi mam dzisiaj możliwość zaprezentować na blogu pierwsze zdjęcia moich pierniczków. Upieczone zostały kilka dni temu, dzisiaj je lukrowałam. Przy okazji warto wspomnieć, że pierniczki można spożyć nawet pół roku po wypieczeniu (oczywiście jeśli są odpowiednio przechowywane). Moje wielkanocne ciasteczka są kolorowe, wesołe, idealne na drobny upominek dla bliskich. Przedstawiam miseczki i króliczki, które mam nadzieję ucieszą i młodszych i starszych :)
Już dziś zapraszam na następny post, w którym zaprezentuję wielkanocne pisanki z piernika.
Pięknie tu...a smacznie to na pewno tylko czy takie arcydzieła się je? A do kupienia są?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, oczywiście, że się je :) można oko nacieszyć, a później schrupać bez wyrzutów sumienia! Po więcej informacji zapraszam na lukrownia@gmail.com, serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.
UsuńCoś pięknego, zawsze jestem pełna podziwu dla ludzi z takimi zdolnościami :-) ja jak dekoruję pierniczki, to nie wygląda to dobrze :P te zajaczki i baranki są bajeczne :-)
OdpowiedzUsuń